Jest drogo, będzie drożej. Dyrektywa CAFE może wywindować ceny samochodów
Od 1 stycznia 2025 r. zacznie obowiązywać decyzja wykonawcza Komisji Europejskiej CAFE (Clean Air for Europe). To kolejny etap unijnych regulacji mających zmniejszać zanieczyszczenie powietrza. Nowe samochody będą musiały spełniać wyśrubowane normy emisji CO2 lub ich producenci zapłacą wysokie kary za przekroczenie limitów.
Uaktualnione progi emisji CO2 wynoszą 93,6 g/km w przypadku samochodów osobowych oraz 153,6 g/km dla aut dostawczych. Zmieni się również sposób pomiaru zużycia paliwa: obecne badanie NEDC (New European Driving Cycle) zastąpi bardziej rygorystyczna procedura WLTP (Worldwide Harmonized Light Vehicle Test Procedure). Kara za każdy dodatkowy gram emisji CO2 na kilometr będzie kosztować producentów 95 euro. Wskazane normy mają obowiązywać przez 5 lat. Po tym czasie ma nastąpić kolejne zaostrzenie limitów emisji CO2 do 50 g/km.
Jak zareaguje rynek?
Producenci samochodów będą musieli coraz intensywniej inwestować w modele elektryczne lub niskoemisyjne zaawansowane hybrydy. W obydwu przypadkach wiąże się to z wyższymi kosztami produkcji. Koncerny mogą również pogodzić się z płaceniem kar, ale każde rozwiązanie najpewniej będzie miało swoje odbicie w podwyższeniu cen aut w salonach. Już w połowie bieżącego roku średnia cena nowego samochodu w Polsce przekroczyła 180 tys. zł. Jak głęboko będziemy musieli sięgnąć do kieszeni w 2025 r., aby kupić wymarzone auto? Niektórzy analitycy rynku motoryzacyjnego wskazują, że zmiany w przepisach będą zabójcze dla tańszych samochodów miejskich, których nie będzie się opłacało produkować.
Zmiany mogą wywołać gwałtowny wzrost zainteresowania samochodami używanymi w 2025 r. Klienci, którzy nie będą już mogli pozwolić sobie na zakup nowego auta, zaczną poszukiwać alternatywy na rynku pojazdów z drugiej ręki. Nie trudno przewidzieć, że w wyniku zwiększonego popytu ceny samochodów używanych również wzrosną.
Politycy narzucają europejskiemu przemysłowi motoryzacyjnemu bardzo ambitne cele związane z redukcją zanieczyszczenia powietrza. Nie jest tylko jasne, jak bardzo zredukuje to całą branżę, która odpowiada za około 7% całkowitego zatrudnienia w przemyśle UE, co przekłada się na kilkanaście milionów miejsc pracy.